Przejdź do treści

Satelity będą spadały z nieba jak kaczki.

To, że aktywność słoneczna wpływa na satelity znajdujące się na orbicie okołoziemskiej, wiadomo nie od dzisiaj. Nigdy jednak nie było jeszcze tak wielu satelitów na orbicie, a aktywność słoneczna na tak wczesnym etapie cyklu nie była tak wysoka. Problem zatem może być poważny.

W 2021 r. europejska konstelacja satelitów Swarm mierzących pole magnetyczne wokół Ziemi zaczęła zaskakująco szybko opadać w kierunku atmosfery. O ile wcześniej opadanie ograniczało się do 1,5 km rocznie, tak w ciągu ostatnich 5 miesięcy wysokość satelitów zmniejszała się w tempie aż 20 km rocznie.

Skąd taka zmiana?

Satelity znajdujące się na orbicie okołoziemskiej odczuwają czasami mniejszy, a czasami większy opór górnych warstw atmosfery. Opór sprawia, że prędkość satelitów na orbicie maleje, co automatycznie przekłada się na stopniowe obniżanie wysokości nad powierzchnią Ziemi. Co ważne, górne warstwy atmosfery nie są stałe. W zależności od warunków atmosferycznych, ale także od aktywności słonecznej, górne warstwy atmosfery falują, to unosząc się, to opadając. Poziom oporu na danej wysokości i w danym miejscu nad Ziemią nieustannie się zmienia.

I tu pojawia się problem. Skoro aktywność słoneczna aktualnie rośnie, na Słońcu pojawia się coraz więcej plam, jest coraz więcej rozbłysków słonecznych i koronalnych wyrzutów masy, to i górne warstwy atmosfery zaczynają w reakcji na to sięgać wyżej i wyciągać macki po satelity. Gęstsze warstwy atmosfery coraz częściej sięgają wyżej i skuteczniej wyhamowują satelity. Satelity znajdujące się na niskiej orbicie okołoziemskiej w najbliższych latach będą musiały coraz częściej mierzyć się z takimi warunkami, a tym samym będą coraz szybciej opadać w kierunku Ziemi.

satelity

Satelity Starlink

Warto przypomnieć sytuację z lutego, kiedy to satelity Starlink, wyniesione na orbitę przez rakietę Falcon 9, nie zdążyły podnieść wysokości, kiedy natrafiły na podniesione poprzez aktywność słoneczną warstwy atmosfery i w efekcie 40 zostało wyhamowanych na tyle, że spłonęły w górnych warstwach atmosfery, zanim jeszcze rozpoczęły pracę. O ile docelowo Starlinki operują na wysokości 550 km, gdzie są bezpieczne od wpływu atmosfery, to na początku misji rakiety Falcon 9 wypuszczają je na wysokości zaledwie 350 km, gdzie przypadkowa burza słoneczna może je szybko ściągnąć na Ziemię.

Takiego komfortu jak Starlink nie posiadają setki małych satelitów, wypuszczonych na niskiej orbicie w ostatnich latach. Większość z nich nie ma własnego napędu, który pozwoliłby im podnosić orbitę kiedy trzeba. W efekcie skończą one swoje misje znacznie szybciej niż planowano.

Obecny cykl słoneczny charakteryzuje się wyjątkową aktywnością, której nikt wcześniej nie prognozował. Obecny poziom aktywności jest bliski temu, czego spodziewano się za 2-3 lata, w okolicach maksimum. Jeżeli taka różnica się utrzyma, w 2024-25 roku satelity będą spadały z nieba jak kaczki:)

Zobacz, co zrobić, aby nie skończyć jak satelity, przeczytaj opracowanie “Burze geomagnetyczne – jak przetrwać wzrost aktywności Słońca.” 😉



Pozdrawiamy,
Projekt Pogoda Kosmiczna

opracowanie na podstawie spidersweb.pl