Zapraszamy na krótką wycieczkę po Indiach, gdzie zabierze nas Jola, która wróciła niedawno z 3-tygodniowej wyprawy do tego magicznego kraju:)
„Zagościłam w Indiach po raz pierwszy, urzeczona fotografiami z różnych miejsc w stanie Maharashtra. Czułam, że mam tu przyjechać, chociaż do samego wyjazdu widziałam „czarny” ekran w głowie, który pytał… po co? Na miejscu odczuwałam więź – nie tylko z tym krajem, lecz z całym światem, jakbyśmy się wszyscy umówili na jakieś świętowanie.

Mieszkaliśmy w aszramie Atma Malik w Kokamthan, gdzie codziennie w świątyni odbywało się pięć medytacji – średnio raz dziennie w jednej uczestniczyłam. Towarzyszyła im żywa muzyka oraz śpiewy tak piękne, że często unosiły ze sobą do dalekich zakątków wszechświata. Czuło się wysokie wibracje, jednak zawsze starałam się przygotować do tych spotkań poprzez odpowiednią ochronę swojej przestrzeni, bo pomieszczenie było ogromne i rzesze przybyszy również.
Mistrz Janglidas Maharaj jest uważany za największego żyjącego mistrza w Indiach. Na terenie aszramu przebywają też prawdziwe „armie” dzieci (ok. 4000), którym funduje się pożywienie w równie wielkich stołówkach, miejsca na różne zabawy, ćwiczenia gimnastyczne, a nawet śpiewy.
Przestrzeń aszramowa jest spora, mieszczą się w niej przeróżne sklepiki i wszelkiego rodzaju usługi, m.in. krawieckie, pralnicze, prasowalnicze i szewskie. Dookoła wieś, zapachy natury, wielkie połacie pól rolniczych, bez maszyn. Codziennie temperatura optymalna, 28-30 stopni. Wszyscy mają telefony komórkowe, z których korzystają wedle potrzeb, jednak nie panuje demoniczne uzależnienie od nich;)

W środkach lokomocji, rikszach, autobusach, samochodach oraz podczas spacerów, nawiązuje się serdeczne luźne rozmowy, czuć przyjazną ciekawość i… radość za spotkania:) Minusem jest bałagan przy drogach i wszędobylski kurz.

Zwiedziliśmy Shirdi, miasteczko z pielgrzymkową świątynią ku czci Sai Baby z Shirdi, świątynie w Sakkori i Panczamukti. Wielką atrakcją był wspaniały, przepiękny kompleks wykutych w skale balsamicznej podziemnych 34 jaskiń Ellora. Byliśmy na magicznej górze Ankai, zwanej górą karmicznego ognia, w pobliżu gór Geneszy, Manmad i Tankai. Miło było również pospacerować po Biki Ka Maqbara, czyli drugim Tadż Mahal.

Gościliśmy także w Nashik, dużym mieście, gdzie można było, po uprzednim umówieniu, skorzystać z odczytu Liści Palmowych na podstawie odcisku kciuka. Osobiście nie czułam takiej potrzeby. W Nashik późnym popołudniem przebywaliśmy na największym targu, jaki widziałam w swoim życiu.

Targ położony jest w pobliżu świętej rzeki Godawari, na której wodach tamtejsze kobiety kładą ozdobne wianki ze świeczkami celem jakiegoś rytuału. Widok o zmroku jest wspaniały. Wszędzie pachnie kadzidłami.

Jeszcze słowo o jedzeniu. Pyszne wszędzie! Do picia królują napoje ze świeżo wyciskanych owoców i herbaty – tzw. czaj oraz herbaty indyjskie. Wszystko bardzo tanie!
Jest podobno takie powiedzenie, że Indie albo się kocha albo nienawidzi. Co do mnie, ani jedno ani drugie. Byłam, czułam, widziałam, smakowałam i… coś jeszcze… Jestem wdzięczna za tę podróż.
Z Janglidasem Maharaj komunikacja zachodziła telepatycznie, ze wspaniałymi i praktycznymi przesłaniami. Ostatnie było dosadnym potwierdzeniem – w przepięknej wibracyjnie formie – moich odbiorów i zrozumień po sesjach Øhz:)”
Autorką reportażu jest Jola Depko,
malarka, która zaprasza Cię do następnej przygody,
tym razem z jej twórczością.

Wieczorna Szkoła Zeronautyki
Jeśli ten tekst poruszył Cię wewnętrznie,
jego unikalny sens rozwinie się w Tobie podczas sesji,
przynosząc inspirujące koincydencje, podpowiedzi i wskazówki w dniu następnym.

16/02/2025
14:00 - 17:00

16/02/2025 - 17/02/2025
22:00 - 01:00
16/02/2025
14:00 - 17:00
16/02/2025 - 17/02/2025
22:00 - 01:00
Sen w Harmonicznej Fali otwiera bramę do samopoznania.

Stacja ØHz ~ Nadajemy Dobrą Falę!