W tym artykule skupimy się na tym, co rządzi człowiekiem i dlaczego praca z ciałem umożliwia samopoznanie na głębokich poziomach.
… każdy naród, każda epoka, każdy kraj, każda klasa społeczna, każdy zawód ma pewną określoną liczbę swoich własnych pozycji ciała i ruchów. Te ruchy i pozycje, będące czymś najbardziej trwałym i niezmiennym w człowieku, sprawują kontrolę nad jego formą myślenia i formą czucia. Jednakże człowiek nigdy nie wykorzystuje wszystkich dostępnych mu pozycji i ruchów. Zależnie od własnej indywidualności korzysta tylko z pewnej ich liczby. A zatem repertuar pozycji i ruchów każdego pojedynczego człowieka jest bardzo ograniczony.
Fragmenty nieznanego nauczania, Uspienski
Pozy ciała.

W każdej epoce, u każdej rasy i w każdej klasie społecznej, charakter ruchów i pozycji ciała jest trwale związany z określonymi formami myślenia i czucia.
Człowiek nie jest w stanie zmienić form swojego myślenia ani swojego czucia, dopóki nie zmieni własnego repertuaru pozycji i ruchów.
Te formy myślenia i czucia można nazwać pozami albo ruchami myślenia i czucia. Każdy człowiek ma określoną liczbę myślowych i emocjonalnych póz i ruchów.
Ponadto pozy ruchowe, myślowe i emocjonalne są w człowieku powiązane i nigdy nie wyjdzie on poza swój repertuar myślenia i czucia, jeśli nie zmieni swoich póz ruchowych. Przeprowadzona w pewien sposób analiza myśli i uczuć człowieka, przy jednoczesnym poznawaniu jego funkcji ruchowych, wykazuje, że każdy z naszych ruchów, zarówno wolicjonalnych, jak i mimowolnych, jest nieświadomym przechodzeniem od jednej do drugiej, równie mechanicznej pozy.
Mówienie, że nasze ruchy wykonujemy z własnej woli, jest złudzeniem. Wszystkie nasze ruchy są całkowicie zautomatyzowane. I tak samo zautomatyzowane są nasze myśli i uczucia. Automatyzm myśli i czucia jest niewątpliwie związany z automatyzmem ruchu. Nie da się zmienić jednego bez drugiego. I tak, jeśli, powiedzmy, uwaga człowieka skupia się na zmianie automatycznych myśli, to nawykowe ruchy i nawykowe pozy będą przeszkodą w zaistnieniu nowego biegu myśli, łącząc z nim stare, nawykowe skojarzenia.
W normalnych warunkach nie zdajemy sobie sprawy, do jakiego stopnia nasze funkcje – myślowa, emocjonalna i ruchowa – są od siebie wzajemnie uzależnione, choć jednocześnie wiemy, jak bardzo nasze nastroje i stany emocjonalne są zależne od naszych ruchów i póz. Jeśli człowiek przyjmie pozę,
która w jego wypadku związana jest z uczuciem smutku lub przygnębienia, to z pewnością wkrótce poczuje smutek lub przygnębienie. Lęk, odrazę, nerwowe podniecenie, czy też, z drugiej strony, spokój, można wytworzyć zmieniając w sposób zamierzony pozycję ciała. Ale ponieważ każda z funkcji człowieka – myślowa, emocjonalna, jak również ruchowa – ma swój własny repertuar, skorelowany z reakcjami innych funkcji, przeto zwykły człowiek nigdy nie może wydostać się z zaczarowanego kręgu swoich póz. Nawet jeśli zda sobie z tego sprawę i zacznie z tym walczyć, to sama jego wola nie wystarczy.
Musicie zrozumieć, że woli człowieka może starczyć tylko na kierowanie przez krótki czas jednym centrum. Ale dwa pozostałe centra temu przeszkadzają. I nigdy wola człowieka nie będzie w stanie podołać zarządzaniu trzema centrami naraz.
Żyjąc bezwiednie, nie mamy kontroli z ciałem, żyjemy w jego śnie.
Sen ciała. Ćwiczenie nr 1.
Istnieje jedno specjalne ćwiczenie, które ma na celu przeciwstawienie się temu automatyzmowi i stopniowe uzyskanie kontroli nad pozami i ruchami w różnych centrach. Polega ono na tym, że na wcześniej uzgodnione hasło lub znak nauczyciela wszyscy słyszący lub widzący go uczniowie muszą natychmiast znieruchomieć bez względu na to, co akurat robią i zastygnąć w pozycji, w której zastał ich sygnał.
Co więcej, nie tylko muszą przestać się ruszać, ale także powinni patrzeć na to samo miejsce, na które patrzyli w chwili, gdy rozległ się sygnał, musza zachować uśmiech na twarzach, jeśli się uśmiechali, trzymać nadal otwarte usta, jeśli ktoś właśnie mówił, muszą zachować dokładnie ten sam wyraz twarzy i takie samo napięcie wszystkich mięśni ciała, jak w chwili sygnału. W owym stanie “stop” człowiek powinien także zatrzymać potok swych myśli i skupić całą swoją uwagę na zachowaniu, bez najmniejszych zmian, napięcia mięśni w różnych częściach ciała, przez cały czas obserwując to napięcie i jakby przenosząc swoją uwagę z jednej części ciała na drugą.
Człowiek musi pozostać w tym stanie i w tej pozycji aż do następnego ustalonego sygnału, pozwalającego wrócić do normalnej pozycji lub też do czasu, gdy człowiek upadnie ze zmęczenia, nie będąc już w stanie dłużej utrzymać początkowej pozycji. Ale niczego nie wolno mu zmienić: ani kierunku spojrzenia, ani punktów oparcia, niczego. Jeśli więc nie może ustać, to musi upaść – upaść jak worek, nie próbując uchronić się przed uderzeniem. Jeśli człowiek trzymał coś w ręce, musi trzymać to dokładnie w ten sam sposób, dopóki może, a gdy ręce odmówią mu posłuszeństwa i trzymany przedmiot upadnie, to nie z jego winy.
Obowiązkiem nauczyciela jest dopilnować, by nikt nie doznał obrażeń na skutek upadku lub z powodu przyjęcia szczególnie niewygodnej dla siebie pozycji; w związku z tym uczniowie muszą w pełni ufać nauczycielowi i nie wolno im myśleć o żadnym niebezpieczeństwie.
Na to ćwiczenie i na jego wyniki można patrzeć z różnych stron. Zajmiemy się nim najpierw z punktu widzenia badania ruchów i póz. Ćwiczenie to umożliwia człowiekowi wyjście poza krąg automatyzmu, także szczególnie na początku pracy nad sobą nie można się bez niego obyć.
Niemechaniczne poznawanie samego siebie możliwe jest dzięki ćwiczeniu “stop”, wykonywanemu pod kierunkiem rozumiejącego je człowieka. Spróbujmy się przyjrzeć, co się dzieje. Człowiek idzie, siedzi albo pracuje. W tym momencie słyszy hasło. Rozpoczęty ruch przerywa nagły sygnał lub rozkaz zatrzymania się. Ciało człowieka nieruchomieje i zatrzymuje się w momencie przejścia z jednej pozycji do drugiej, w pozycji, w której na co dzień nigdy się nie zatrzymuje.
Doznając siebie w tym stanie, to znaczy w niezwykłej dla siebie pozycji, człowiek mimowolnie patrzy na siebie z nowych punktów widzenia, widzi i obserwuje siebie w nowy sposób. W tej niezwykłej pozycji jest w stanie myśleć w nowy sposób, czuć w nowy sposób, poznawać samego siebie w nowy sposób.
Dzięki temu zostaje przerwany krąg starego automatyzmu. Ciało na próżno usiłuje przyjąć wygodną pozycję, do której jest przyzwyczajone. Lecz wola człowieka, pobudzona do działania przez wolę nauczyciela, temu zapobiega. Walka trwa aż do samej śmierci. Ale w tym wypadku wola może zwyciężyć.
Ćwiczenie to, jeśli uwzględnimy wszystko, co zostało powiedziane, jest ćwiczeniem na pamiętanie siebie. Człowiek musi pamiętać samego siebie po to, by nie przegapić sygnału; musi pamiętać samego siebie po to, by w pierwszej chwili nie przyjąć najwygodniejszej dla siebie pozycji; musi pamiętać samego siebie po to, by obserwować napięcie mięśni w różnych częściach ciała, kierunek, w którym patrzy, wyraz twarzy; musi pamiętać samego siebie po to, by przezwyciężyć czasami bardzo silny ból, spowodowany niezwykłą dla niego pozycją nóg, rąk i pleców, którą przyjął, żeby nie upaść albo nie upuścić czegoś ciężkiego na swoją stopę. Wystarczy zapomnieć się na jedną chwilę, a ciało samo z siebie i niemal niezauważalnie przyjmie wygodniejszą pozycję, przeniesie ciężar z jednej stopy na drugą, rozluźni pewne mięśnie, itp. Ćwiczenie to jest symultanicznym ćwiczeniem woli, uwagi, myśli, czucia i centrum ruchowego.
Pamiętacie, że kiedy mówiliśmy o pracy “trzypiętrowej fabryki”, zwróciłem wam uwagę na to, że większość wyprodukowanej przez tę fabrykę energii bezużytecznie się marnuje i to między innymi na niepotrzebne napięcie mięśniowe. To niepotrzebne napięcie mięśniowe pożera olbrzymią ilość energii. I pracując nad sobą trzeba szczególnie zwrócić na to uwagę.
Mówiąc ogólnie o pracy fabryki, należy zdać sobie sprawę, że zanim będzie można zająć się zwiększeniem produkcji samej energii, najpierw konieczne jest ograniczenie marnotrawstwa.
Sen ciała. Ćwiczenie nr 2
Jeśli zwiększy się produkcję bez ograniczenia tego marnotrawstwa i bez podjęcia wysiłków w tym kierunku, to nowo wyprodukowana energia będzie jedynie powiększała te niepotrzebne straty i może nawet wywołać niezdrowe zjawiska. A zatem jedną z pierwszych rzeczy, których człowiek musi się nauczyć, zanim rozpocznie jakkolwiek fizyczną pracę nad sobą, jest zaobserwowanie i odczuwanie napięcia mięśniowego. Człowiek musi być w stanie: kiedy jest to potrzebne, rozluźnić mięśnie, to znaczy rozluźnić niepotrzebne napięcie tych mięśni.
Stąd Praca nad sobą, z ciałem w relaksie, nie jest tylko możliwa, ale konieczna do odzyskania pełnego samostanowienia o sobie i swoim życiu. Żyjąc bezwiednie, nie mamy kontroli z ciałem, żyjemy w jego śnie.
Na motylka. Ćwiczenie 3.
Jeśli chcesz poznać moc gestu, przed zaśnięciem zastosuj proste ćwiczenie – jego bazą jest tzw. Motylek. Po zakończeniu Motylka pozostaw ręce w tym układzie, na klatce piersiowej:

Kilka powtórzeń tego ćwiczenia podczas sesji nocnych uruchomi jego moc na głębszych poziomach. W ten sposób stworzysz swój gest mocy, który wyciszy napięcia ciała, myśli i emocji nawet podczas dnia. Powodzenia!
Więcej na temat roli gestu i rozluźniających napięcia ćwiczeń fotonowych przeczytasz tutaj.
tekst na podstawie:
Fragmenty nieznanego nauczania,
Uspienski
![]() Odkryj swój własny sens ~ zabierz ten tekst ze sobą w najbliższy ☽ TELEPORT NOCNY 22:00 - 01:00 WYRUSZ W PRZYGODĘ SAMOPOZNANIA |
Pracę z ciałem zacznij od jego rozluźniania na co dzień.
Proste doświadczenie, które pokazuje wpływ postawy ciała na percepcję.
Stań przy stole i oprzyj się o jego blat rękami. Stój jak zwykle, rozkładając ciężar ciała tak ja zwykle. Spójrz na stół i to co na nim się znajduje.
Następnie aktem woli zmień pozycję, wyprostuj plecy, rozłóż równomiernie ciężar na obie nogi, lekko ugięte w kolanach. Rozluźnij ciało i spójrz na stół ponownie. Zauważysz subtelne zmiany w odległości, w przestrzeni dookoła, w detalach przedmiotów, które tam stoją a nawet w samopoczuciu.
To doświadczenie dowodzi, że zmieniając nawykową postawę ciała, zmieniasz nawykowy stan percepcji, sposób myślenia i odbioru rzeczywistości. Wszystko zmienia akt woli, który budzi Cię ze snu ciała.
Ahoj, Przygodo!
Zdarza się, że w kontaktach z innymi ludźmi po prostu spinamy sie, odruchowo, bezwiednie, mechanicznie, wręcz natychmiastowo np: tuż przed odebraniem telefonu, rozmowa na temsach, czy też gdy ktoś spodziewanie (wyczekiwanie) lub nie po prostu wchodzi do kuchni.
Oczywiście nie zawsze, wszędzie oraz w kontaktach ze wszystkimi.
Jednak warto i na to zwrócić uwagę i rozluźniać się rezygnując z mechanicznej, naprężonej postawy obronnej.
Jasnym jest, że łatwo powiedzieć ale trudniej zrobić bo i trzeba pamiętać ale warto bo w rozluźnionym ciele jest przyjemność… np: zaczynając od wybranej osoby.
W sumie to doświadczam dwóch form rozluźnienia:
I Ma formę mechaniczną, która jest efektem zewnętrznej pracy z ciałem – podczas ćwiczeń
II Ma formę impulsów wewnętrznych, czego można doświadczyć siedząc, leżąc w jakiejkolwiek pozycji, w której się aktualnie znajduję.
Tu wystarczy przyłożyć, a właściwie położyć TRZY palce, opuszki placów: wskazujący, środkowy oraz serdeczny (ważne żeby trzy oraz by dłoń (zewnętrzna) swobodnie spoczywa np na udzie lub gdzie wygodnie) na końcu przedramienia, przed dłonią, po stronie wewnętrznej, w okolicach tętnicy promieniowej i przenieść uwagę w to miejsce.
Po jakim czasie gdy lęk przed rozluźnieniem minie to ciało w tym organy wewnętrzne zaczynają się układać, napięcie dosłownie i w przenośni jest puszczane, może pojawić się ziewnięcie albo westchnięcie, ciepło, subtelna zmiana.
Można też opuszkami rozmasować to miejsce.
A dalej jeszcze usłyszeć swój własny puls (jest dźwiękiem), puls życia, puls życia ciała, który jest zaproszeniem do cichej przestrzenie w nas samych i przenieść uwagą w splot słoneczny.